SuperLiga6 - portal główny
tel. +48 661 536 685 |

Podsumowanie Eliminacji do Mistrzostw Polski Superliga6 2023 w Wyszkowie.

Podsumowanie Eliminacji do Mistrzostw Polski Superliga6 2023 w Wyszkowie.

Zegar tykał i tykał, a wciąż nie było wiadomo, kto pojedzie na tegoroczne Mistrzostwa Polski Superliga6, które na OSiR Bemowo odbędą się już za niespełna dwa tygodnie. Cztery brakujące miejsca mieli zapełnić półfinaliści naszego turnieju eliminacyjnego. W Wyszkowie mieliśmy naprawdę sporo niespodzianek, a emocje nie opuszczały nas na krok. Finalnie, 16 lipca w Warszawie zobaczymy się z Poltankiem Białystok, Klubem Sympatyków Whisky Częstochowa, AC Bogucicami Katowice oraz z ekipą Połczyn Brothers, która w pełni zasłużenie wzniosła puchar za wygraną całego turnieju. I choć patrząc na horyzont widzimy już Puchar i Mistrzostwa Polski, wróćmy jeszcze na moment do tego, co działo się w tę niedzielę na boisku Wyszkowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie tegorocznych zawodów!

 

Na wstępie chcielibyśmy podziękować za zaufanie i za ogrom sportowych emocji, które nam dostarczyliście. Dziękujemy zarówno piłkarzom, kibicom, jak i również wszystkim osobom, które dołożyły swoją cegiełkę do tego, by również na poziomie organizacyjnym wszystko było dopięte na ostatni guzik. Każde miłe słowo (a przyznamy, że naprawdę było ich wiele) jest dla nas powodem do dumy i radości, ale również zachętą do dalszego rozwoju naszych rozgrywek, które kwitną ostatnimi czasy naprawdę bardzo wyraźnie, o czym świadczy nie tylko skala samych organizowanych przez nas turniejów, ale również ich innowacyjność i pozytywny odbiór. Szczególne podziękowania należą się natomiast Starostwu Powiatu Wyszkowskiego, WOSiR-owi Wyszków oraz firmie Fast Trans, która wspomogła nas logistycznie, użyczając wsparcia w kwestii transportu sprzętu z Warszawy do Wyszkowa.

 

Łącznie zawitało do nas 36 drużyn z Łodzi, Warszawy, Tomaszowa Mazowieckiego, Katowic, Częstochowy, Białegostoku, Chorzowa, Tych, czy wielu innych miast i miejscowości z piłkarskiej mapy Polski. Jeśli mielibyśmy ten turniej podsumować w najważniejszych liczbach, to wyglądałoby to następująco:

  • 323 gole (262 w fazie grupowej, 61 w play-offach),
  • Blisko 300 zawodników,
  • 80 spotkań,
  • 36 drużyn,

co łącznie dało naprawdę imponujące widowisko w postaci ponad 10h pełnych piłkarskich emocji.

Te statystyki robią ogromne wrażenie, ale pora przejść już do meritum naszego podsumowania, czyli kwestii sportowych. Faza grupowa podzielona byłą na dwie części – grupy A-D grały w godzinach 9.00 - 12.30, a grupy E-H w godzinach 12.30 – 15.30. Pierwsze gwizdki wybrzmiały punktualnie, a zatem chronologicznie prześledźmy sobie tę część turnieju.

 

Zaczynamy tradycyjnie od grupy A, w której w ramach pierwszego spotkania zmierzyły się ze sobą ekipy, które później awansowały do fazy pucharowej, a więc Dzbany Łódź i Bad Boys Zielonki. Choć faworytem był utytułowany zespół z Łodzi, który dość szybko otworzył wynik, podopieczni Pawła Szczepaniaka odwrócili losy tego meczu i finalnie wygrali aż 1:5. Takim samym wynikiem zakończyło się starcie FC Albatrosa z FK Loko, jednak tam nominalni goście dominowali od samego startu. Na boisko tuż po nich wybiegły ponownie Dzbany Łódź, które ponownie sensacyjnie stracili punkty, tym razem remisując 1:1 z Multicco Białystok. Ponownie dali sobie odebrać prędko wypracowane prowadzenie i w obozie Łodzian zaczęło się robić naprawdę gorąco, bowiem z pewnością nie spodziewali się takich trudności już na etapie grupowym, ale to tylko utwierdza nas w przekonaniu, że poziom tegorocznych zawodów był naprawdę wysoki. Jak burza z kolei szła ekipa BBZ, która ograła 4:0 FK Loko po dublecie Krzysztofa Rzewuskiego. W grze o awans wciąż liczyło się Multicco, które ograło 4:1 Albatrosa. Po chwili oddechu na właściwe tory wjechały Dzbany Łódź, które w swojej premierowej wygranej pokonały 0:2 FK Loko. Absolutny koncert z kolei zaserwowali nam już po raz kolejny piłkarze Bad Boysów Zielonki, którzy odprawili z kwitkiem FC Albatrosa, pokonując ich 7:0. Dzbany z kolei ponownie udowodniły, że nie zamierzają odpaść już na tak wczesnym etapie i wygranej z Albatrosem przybliżyły się do awansu, jednak wszystko było jeszcze w rękach Multicco, które mierzyło się w ostatniej serii gier z pewnymi już wyjścia z grupy Bad Boysami. Ekipa z Białegostoku uległa im jednak 2:3, a zatem drugie miejsce utrzymały Dzbany Łódź.  Trzeba przyznać natomiast, że ekipa z Zielonek zaprezentowała się naprawdę fenomenalnie i w pełni zasłużenie z bilansem 19:3 zameldowała się w 1/8 finału. Z ciekawostek – w grupie A padło najwięcej goli spośród wszystkich pozostałych – aż 46!

 

Lecimy dalej – grupa B. W niej niekwestionowanym faworytem do awansu był zwycięzca zeszłorocznego turnieju eliminacyjnego czyli AC Bogucice Katowice. Kwestia drugiego miejsca nie była już jednak taka oczywista, jednak finalnie zajął je Klub Sympatyków Whisky Częstochowa, o którym nie raz jeszcze w naszym artykule wspomnimy. Warto dodać, że w grupach czterozespołowych (a taką była właśnie grupa B) mecze były wydłużone do 20 minut. Po lekkim zamieszaniu z terminarzem jako pierwsi stanęli naprzeciw siebie zawodnicy Hordy Warszawa oraz Niebrów Teamu z Tomaszowa Mazowieckiego. Górą okazali się ci drudzy, którzy zagrali naprawdę dobre zawody mimo tego, że nie pojawili się w Wyszkowie w swoim „pierwszym garniturze”. Również rezultatem 1:3 zakończyła się potyczka Klubu Sympatyków Whisky z AC Bogucicami. Ekipa ze Śląska dość niespodziewanie zmuszona była gonić wynik, bowiem to gospodarze przez większą część meczu prowadzili. W końcu jednak celowniki gości się odblokowały i w kilka minut dopełnili „remontady”. Następnie, w szranki stanęła ekipa z Częstochowy i zespół Mateusza Jędrychowicza, czyli kapitana Niebrowa. Wydawało się, że to właśnie między tymi drużynami rozstrzygnie się walka o fazę play-off, a zatem pikanterii dołożył fakt, że podzielili się oni punktami, remisując 0:0. AC Bogucice z kolei wygraną 6:0 praktycznie przyklepali sobie awans, natomiast rywalizację o drugą lokatę między Niebrowem, a Klubem Sympatyków Whisky wygrał team z Częstochowy, który, choć z tym samym dorobkiem punktowym, dzięki porażce drużyny z Tomaszowa Mazowieckiego w starciu z ACB i swojemu triumfowi z Hordą, miał korzystniejszy bilans bramkowy.

 

Płynnie przechodzimy do grupy C, w której sytuacja ułożyła nam się dość ciekawie. Trochę mieliśmy wrażenie, jakbyśmy przypadkiem większość meczów ekip, które awansowały potem do dalszej fazy, ustawili jako pierwsze w każdej z grup, bowiem również w tym przypadku zarówno GS Zabrodziaczek, jak i Dynamo, ujrzeliśmy w walce o ćwierćfinały. I to właśnie oni jako pierwsi zmierzyli się ze sobą w grupie C i trzeba przyznać, że było to kapitalne „meczycho”. Oba zespoły co chwilę wymieniały się ciosami i ilekroć komuś udawało się wyjść na prowadzenie, druga strona wyrównywała. Przy stanie 3:2 dla zespołu z Warszawy do akcji wkroczył Piotr Włodek, który zdobył dwa gole, które jednak nie wystarczyły do wygranej, ponieważ Dynamo jakimś cudem zdołało jeszcze przed końcem meczu wyrównać, a zatem finalnie na protokole zapisany został rezultat 4:4. Remisem zakończyło się również spotkanie Cool Teamu z Teamem Ivulin, choć gdy później te drużyny zmierzyły się z Zabrodziaczkiem i Dynamem, jasnym stało się, że na awans dalej nie mają szans. Ekipa Andrzeja Krawczyka uległa im odpowiednio 1:3 i 4:1, natomiast Białorusini po porażkach 0:2 i 1:5 zajęli ostatnie miejsce. O tym, kto wyszedł z pierwszego miejsca zadecydował natomiast bilans bramek, w którym minimalnie lepiej wypadł GS Zabrodziaczek.

 

Weźmy jeszcze pod lupę ostatnią poranną grupę oznaczoną literą D. W niej znaleźli się późniejsi triumfatorzy całego turnieju, czyli Połczyn Brothers, którzy już od pierwszego meczu, w którym rozbili Żabkę Polska 0:9, w czym duży udział miał Bartek Wodzianicki – autor czterech goli w tym spotkaniu, pokazali nam, że chcą iść wysoko. Nieźle zaczęła również FC Prykarpattia, która pokonała tuż po nich ekipę Scousers II 0:3. Z większymi już problemami, ale również z trzema oczkami na koncie pierwszy mecz zakończył Fast Trans, który wygrał 3:2 z Żabką po hattricku Karola Mroczkowskiego. W najciekawszym chyba spotkaniu w tej grupie, a więc tym między Połczynem, a Prykarpattią, zwyciężyli „Niebiescy” po bramce bardzo skutecznego w fazie grupowej Igora Kani. Nominalni gospodarze musieli zatem bardzo uważać na FT, który również miał chrapkę na awans, co potwierdzili wygrywając ze Scousersami. Kolejny raz trzy gole zdobył Karol Mroczkowski i choć dla wielu może być to zaskoczenie, to ci, którzy kojarzą go z występów w Lidze Bemowskiej wiedzą, że Karol jest prawdziwą maszyną do strzelania bramek. Niestety jednak nie pomógł na tyle swojemu zespołowi w meczu z Prykarpattią, która pokonała ich 3:1 oraz Połczynem, któremu ulegli 1:4. Koniec końców zatem to właśnie te dwie ekipy przeszły dalej, a FT musiał zadowolić się trzecim miejscem. Ze starcia Scousersów z Żabką górą wyszli ci drudzy, którzy wygrali 1:3, dzięki czemu fazę grupową zakończyli na miejscu czwartym.

 

Po chwili przerwy zmagania rozpoczęli uczestnicy grup E-H. Idąc zgodnie z alfabetem zatem rzućmy okiem na grupę E. Trzeba przyznać, że był w niej jeden z najmocniejszych zestawów ekip na naszych Eliminacjach, bowiem znalazły się w niej zespoły Wilków Warszawa, Dream Team Warsaw, Falcons Chorzów oraz Los Ganadores. Tym bardziej czekaliśmy by dowiedzieć się, kto poradzi sobie najlepiej. Na początek, Wilki uległy Dream Team Warsaw 0:1. Tuż po nich, Falcons uległo 2:4 Los Ganadores. Jeszcze do 19. Minuty te drużyny remisowały 2:2, jednak wtedy goście wrzucili szósty bieg i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tyle szczęścia nie mieli jednak w starciu z Wilkami, które ograły ich 2:1, choć trzeba przyznać, że to i tak niski wymiar kary, bowiem medaliści sezonu WIOSNA 2023 w najwyższej klasie rozgrywkowej Ligi Bemowskiej kilkukrotnie obijali obramowanie bramki. Z kolei w spotkaniu DTW z Falconsami, którzy w przypadku porażki praktycznie zamknęliby sobie drogę do awansu, padł wynik 0:1. I tu trzeba przyznać, że zawodnicy grali praktycznie od bramki do bramki, a momentami na boisku naprawdę wrzało, co sprawiło, że wiele pracy miał arbiter, który jednak wytrzymał presję i świetnie zarządzał meczem. Od pewnego momentu team Krystiana Kołodziejskiego grał w osłabieniu, bowiem jeden z jego zawodników chcąc ratować zespół przed utratą gola zatrzymał zmierzającą do pustej bramki piłkę ręką. Wszystko zatem miała rozstrzygnąć trzecia kolejka, w której Wilki triumfowały z Falconsami 4:1, a DTW tracąc gola w ostatniej minucie meczu uległo Los Ganadores 2:3 i przez gorszy bilans meczów bezpośrednich otrzymują niechlubne miano „czerwonej latarni” grupy E. Ich oczekiwania były z pewnością nieco inne, jednak to ewidentnie nie był ich dzień. Biorąc pod uwagę, że to stosunkowo młody twór, wciąż mają szansę na rozwój. Wygrana w bezpośrednim starciu zadecydowała również o tym, kto zameldował się w 1/8 finału z pierwszego, a kto z drugiego miejsca. Zwycięzcą okazały się oczywiście Wilki, a za ich plecami uplasowali się Los Ganadores.

 

Za ich plecami na drugim placu toczyła się rywalizacja w grupie F. Jako pierwsi zmierzyli się ze sobą zawodnicy Gremio i Legionu. Dość szybko podopieczni Wojtka Starożyka wyszli na dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. Takim samym rezultatem Kozaki Lublin ograły Reprezentację KLS. Potem, „Legioniści” dopisali sobie kolejne trzy oczka, pokonując Prefbud Tulewo 2:3, choć musieli się nieco więcej napocić, niż przy poprzednich zawodach. Z pomocą przyszedł jednak Stanisław Ławcewicz, który zdobył wszystkie gole dla swojej drużyny. W ich ślady poszło Gremio, które również 2:3 ograło Reprezentację KLS. Po wygranej Kozaków Lublin z Prefbudem 6:0 oraz Legionu z Reprezentacją KLS 7:1 przeczuwaliśmy, że to właśnie te zespoły powalczą o awans z grupy. I nie pomyliliśmy się, choć w tej walce teoretycznie liczyło się jeszcze Gremio. Musiało ono wygrać jednak z Kozakami, a niestety tylko zremisowali (2:2). Taki sam wynik padł również w starciu ekip z Warszawy i Lublina, a zatem finalnie to Legion cieszył się z awansu z pierwszego miejsca. Jeśli chodzi o niższe lokaty – stawkę zamknął Prefbud, a nad nim znalazła się Reprezentacja KLS oraz Gremio.

 

Powolutku zbliżamy się do końca podsumowania jeśli chodzi o fazę grupową, a zatem przechodzimy do przedostatniej już grupy G, w której kwestia awansu pozostawała sprawą otwartą aż do samego końca. Rywalizację rozpoczął zeszłoroczny finalista turnieju eliminacyjnego, Top Market Chynów, który w starciu z FC Kazubowem Warszawa urządził sobie trening strzelecki i rozgromił rywala 11:1. Dużo bardziej wyrównanie było w meczu FC Impulsu ze Wschodnią Energią Białystok, który to zakończył się wynikiem 1:0 na korzyść gospodarzy. Goście natomiast chwilę potem doznali kolejnej porażki, przegrywając tym razem 0:7 z TMCh. Ponownie błysnął kwartet Prasek – Gajownik – Boniecki – Ostrowski. Ci Panowie byli odpowiedzialni za wszystkie bramki swojej drużyny w fazie grupowej, a zatem współpraca między nimi układała się naprawdę wyśmienicie. Wysoka porażka na starcie nie znaczyła jednak, że z gry wypadł FC Kazubów, który dzięki bramce niekwestionowanego filaru zespołu, Władka Oryszczuka, ograł FC Impuls, który z kolei pokonał pewny już w tamtym momencie awansu Top Market Chynów 2:3. Taki obrót zdarzeń sprawił, że jeśli tylko FC Kazubów wygrałby w swoim ostatnim spotkaniu ze Wschodnią Energią Białystok, przeszedłby do fazy pucharowej ze względu na lepszy bilans meczów bezpośrednich z ekipą z Ukrainy. Niestety jednak bardzo słabo zaczęli tę potyczkę, tracąc dość szybko dwa gole. Choć stratę udało się odrobić, musieli zadowolić się remisem 2:2, bowiem do wygranej zabrakło im trochę szczęścia.

 

O 12.30 wybrzmiał pierwszy gwizdek również w grupie H. Rozpoczął on mecz między Poltankiem Białystok i No Name Team Katowice, który zakończył się triumfem gospodarzy. Tuż po nich na murawie zameldowali się piłkarze Luz Blues Team Tychy oraz KS Browarka Warszawa. I to właśnie zeszłoroczni finaliści Pucharu Polski Superliga6 wyszli z tego starcia górą, wygrywając aż 0:7. Po dwa gole zdobyli niezawodni Tomek Pietrzak i Kamil Modzelewski, a ich zespół pokazał, że idzie po awans na Mistrzostwa Polski pewnym krokiem. Kolejne punkty dopisał sobie niedługo potem zarówno Poltank, jak i Browarek. Pokonali oni odpowiednio Ultimę i NNT wynikiem 1:0. Potem przyszedł czas na prawdziwy hit, jakim było właśnie bezpośrednie starcie drużyn z północno-wschodniej i centralnej części Polski. Jako pierwszy uderzyli „Biali”, jednak ich rywale zdołali jeszcze wyrównać, a zatem do końca nie było wiadomo, kto z jakiego miejsca wyjdzie z grupy. Ostatecznie, lepszy bilans bramkowy miał KS Browarek. Jeśli chodzi natomiast o pozycje 3-5, zarówno No Name Team, Ultima oraz Luz Blues Team zakończyły zmagania z trzema oczkami na koncie, a zatem po rozpisaniu niezwykle pogmatwanej tzw. „małej tabeli”, zespoły te finiszowały od góry właśnie w takiej kolejności, jak zostały wyżej wymienione.

 

Wszystko było już jasne i po rozpisaniu par 1/8 finału przeszliśmy po chwili przerwy do rozgrywania spotkań w ramach „playoffów”. Każdy wiedział, że tu nie ma już miejsca na błędy. Weźmy najpierw pod lupę pierwszy zestaw meczów, a więc tych drużyn, które awansowały dalej z grup porannych, począwszy od starcia Bad Boysów Zielonki, a więc zwycięzcy grupy A, z Klubem Sympatyków Whisky Częstochowa – zespołem z drugiego miejsca grupy B. Warto przypomnieć jeszcze, że w fazie pucharowej czas gry wzrósł z 15 do 20 minut. Wracając już do samego meczu, team Pawła Szczepaniaka już od początku wydawał się nieco spięty i niedokładny. Dość szybko, bo już w czwartej minucie stracili pierwszego gola i nie przypominali zespołu, który oglądaliśmy wcześniej. Niedługo potem strzałem przy słupku Cyprian Ligorowski podwyższył na 0:2, a formalności KSW dopełnił w końcówce, aplikując rywalowi jeszcze trzy gole i wygrywając 0:5.

Tuż po nich zagrały ze sobą Dzbany Łódź oraz AC Bogucice Katowice, a więc marki szczycące się ogromną renomą w ogólnopolskich kręgach piłki nożnej „szóstek”. Spotkanie to zdecydowanie nie zawiodło naszych oczekiwań. Jako pierwsi już w trzeciej minucie wynik otworzyli nominalni gospodarze, choć ich przeciwnicy dość prędko wyrównali. Tempo gry nadal było bardzo wysokie, choć brakowało goli. W 14. Minucie posuchę przerwali goście, jednak ponownie już moment później na protokole meczowym widniał remis. To znaczyło, że wzrosło prawdopodobieństwo rozstrzygnięcia tej rywalizacji przez rzuty karne, co też się właśnie stało. Z serii popularnych na dużym placu „jedenastek” górą wyszła ekipa z Katowic, która wygrała ją 2:3.

Potem zmierzyły się ze sobą ekipy GS Zabrodziaczka oraz FC Prykarpattii. Wynik otworzyli zwycięzcy grupy C, choć ich rywale doprowadzili do remisu. W tym momencie jednak gospodarze nabrali wiatru w żagle i umiejętnie wypunktowali podirytowanego rywalam, doprowadzając do stanu 4:1. Nie obyło się bez sędziowskich kontrowersji, jednak chyba nie skrzywdzimy nikogo stwierdzeniem, że w pełni zasłużenie to starcie wygrał GS Zabrodziaczek.

Ze spotkań z godziny 16.00 pozostało jeszcze to między Połczyn Brothers, a Dynamem. Obie drużyny grały naprawdę dobrze, jednak ewidentnie brakowało im skuteczności. Choć widzieliśmy wiele składnych akcji i momentami groźnych strzałów, nie obejrzeliśmy w regulaminowym czasie gry żadnych bramek, co skutkowało kolejną serią rzutów karnych. W pierwszej turze obie ekipy były bezbłędne, jednak w drugiej golkiper zespołu z Ukrainy obronił strzał zawodnika rywali, a po chwili jeden z piłkarzy Dynama dał drużynie prowadzenie 1:2. Gospodarze na ich szczęście zdołali trafić w trzeciej serii, a los się do nich uśmiechnął, bowiem ich przeciwnicy zaprzepaścili szansę na zamknięcie tego spotkania. Finalnie, po naprawdę mrożącym krew w żyłach konkursie karnych do ćwierćfinału przeszedł Połczyn Brothers.

O godzinie 16.25 zaczęliśmy drugą partię spotkań w ramach 1/8. W kolejnym już meczu Wilki uległy Kozakom Lublin 1:2. Strzelanie w derbach Ukrainy rozpoczęli goście, którzy w dość krótkim czasie za sprawą goli Oleha Marchuka i Vitaliiego Melnyka wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Gospodarzom z kolei piłka po prostu nie chciała wpadać do bramki. Co prawda udało im się złapać kontakt, jednak dalsze oblężenie broniącej się twierdzy, jaką było pole karne zespołu z Lublina, nie przyniosło oczekiwanych skutków i niestety drużyna z Warszawy musiała przełknąć gorzki smak porażki.

Los Wilków podzielił również Legion, który został pokonany przez Los Ganadores 0:3. Choć ekipie Wojtka Starożyka nie można odmówić woli walki i charakteru, ich rywale okazali się zbyt mocni. Bohaterem LG został Kamil Wąchocki, który dwukrotnie zmusił bramkarza „Legionistów” do wyciągania piłki z siatki. Warto jednak z tego miejsca dodać, że Legion nie wraca do domu z pustymi rękoma, bowiem Stanisław Ławcewicz okazał się najskuteczniejszym strzelcem turnieju, o czym jeszcze opowiemy przy omawianiu nagród indywidualnych.

Kolejnym ćwierćfinalistą został Poltank Białystok, który odprawił z kwitkiem FC Impuls. I choć to goście jako pierwsi zdobyli gola, był moment, w którym gospodarze mieli swoje „pięć minut” i doprowadzili do wyrównania. Zbyt szybko jednak spuścili z tonu, a moment ich nieuwagi umiejętnie wykorzystała drużyna z Białegostoku. Formalności dopełnił jeszcze Hubert Stachurski, który popisał się w tym meczu hattrickiem i to głównie dzięki jego trafieniom jego zespół cieszy się z wygranej 1:4.

Na koniec zostawiliśmy „wisienkę na torcie”, jaką niewątpliwie był mecz między KS Browarkiem, a Top Marketem Chynów. Oba te zespoły mają w sobie bardzo wiele jakości, jednak pytanie było, kto okaże się skuteczniejszy. Dość szybko zespół z Warszawy został zaskoczony i musiał odrabiać straty. Na ratunek przyszedł jednak nie kto inny jak Tomek Pietrzak. Popularny „Pietrzu” wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i poprowadził swoich kolegów do wygranej 4:2 i w konsekwencji utrzymał nadzieje na awans do TOP4.

 

Przed nami były zatem mecze ćwierćfinałowe, których zwycięzcy mieli zapewnić sobie ten upragniony awans na turniej finałowy Mistrzostw Polski Superliga6 2023. Idąc wedle drabinki, omówmy wydarzenia z wygranego 3:0 przez Klub Sympatyków Whisky Częstochowa starcia z Kozakami Lublin. Ten mecz mógł dużo lepiej zacząć się dla gości, którzy zmarnowali szansę na otwarcie wyniku z rzutu karnego. Jak mawia znane piłkarskie powiedzenie: „niewykorzystane okazje lubią się mścić”. I tak było również w tym przypadku. Chwilę później Oskar Wilk strzałem z rzutu wolnego dał swojemu zespołowi prowadzenie 1:0. Niedługo potem Michał Włodarek podwyższył na 2:0. W tym momencie zawody nieco nam się „zamknęły”, jednak jeszcze w samiutkiej końcówce ostatnią deskę do trumny Kozaków dobił Oskar Wilk, który minął bramkarza i zamknął ten mecz.

Następnie, GS Zabrodziaczek, który był jednym z pozytywnych zaskoczeń tych Eliminacji, niestety swoją drogę zakończył na spotkaniu z Poltankiem Białystok, któremu uległ 1:2. Już po siedmiu minutach i dublecie Huberta Stachurskiego było 0:2, ale mimo szczerych prób gospodarzy, nie udało im się odrobić straty. Goście bardzo mądrze się bronili i dyktowali warunki gry, nie dając przeciwnikowi zbyt szerokiego pola manewru. Co prawda w końcówce nieco „przysnęli” i pozwolili Zabrodziaczkowi złapać kontakt, jednak na ich szczęście nie wypuścili sterów całkowicie.

W półfinale zameldowali się również piłkarze AC Bogucic Katowice, którzy zachowali tym samym szansę na obronę tytułu sprzed roku. Tym razem ich ofiarą padli Los Ganadores. Od pierwszego gwizdka widać było, że zespół ze Śląska jest stroną dominującą, czego potwierdzenie prędko zaczynało się wyostrzać w wyniku. Kolejny raz swoją wartość udowodnił Karol Borysiuk, który ustrzelił w tym spotkaniu dublet. Koniec końców po jednostronnych zawodach LG musieli jechać do domu, jednak należy pochwalić ich za postawę na przestrzeni poprzednich spotkań.

Na koniec prawdziwy szlagier, a w rolach głównych dwóch uczestników Ligi Bemowskiej. Połczyn Brothers, czyli wschodząca gwiazda na piłkarskiej mapie Warszawy (a może w przyszłości Polski) stanęło naprzeciw starych/młodych wyjadaczy tytułów – KS Browarka. Jeśli ktokolwiek bardziej pragnął tego awansu niż właśnie Browarek to będziemy mocno zdziwieni. Nieco skrzywdzeni przez los o przepustkę musieli walczyć na eliminacjach, jednak w tym momencie byli u bram swojego celu. Z drugiej strony dla Połczyna awans na Mistrzostwa byłby jasnym sygnałem, że osiągnęli już próg elity. Te zawody stały naprawdę na najwyższym piłkarskim poziomie i widać było, że obie drużyny reprezentują wysoki poziom taktyczny oraz sportowy. Niemoc bramkową przełamał w końcu Adrian Gomoła. Połczyn jednak nie zamierzał zrezygnować i jeszcze mocniej przycisnął przeciwników, którzy w końcu zaczęli popełniać błędy. Upragniony remis dał gospodarzom Maciej Wojciechowski, natomiast na tym ich zespół nie poprzestał. Choć mecz był naprawdę bardzo wyrównany, faworytem mimo wszystko był Browarek, który jednak w bardzo niefortunnych okolicznościach stracił gola na 2:1 i niestety z tego stanu już się nie podniósł. Próbowali wszystkiego, nawet gry praktycznie bez bramkarza, jednak nie przyniosło to efektów. Trzeba sobie powiedzieć, że wpływ na to z pewnością miała nieobecność kilku graczy, jednak nie można tu niczego ujmować Połczynowi, który najzwyczajniej w świecie zagrał kapitalne zawody.

 

Tym sposobem dowiedzieliśmy się, kto zagości na boiskach Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej już na tych właściwych Mistrzostwach Polski 16 lipca. Wciąż jednak musieliśmy rozstrzygnąć, kto zwycięży w eliminacjach. W pierwszym półfinale „czarny koń” tego turnieju, czyli Klub Sympatyków Whisky Częstochowa, zmierzył się z AC Bogucicami Katowice. Przed młodymi zawodnikami gospodarzy starcie z tak doświasczonym rywalem było idealnym sprawdzianem przed Mistrzostwami. Już od początku nie mogliśmy narzekać na brak nudy. Inicjatywa jednak należała raczej do gości, którzy już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Damiana Sadowskiego, który po zamarkowaniu podania zdecydował się na strzał po długim słupku. Już trzy minuty później piękną zespołową akcję zespołu z Katowic wykończył najlepszy do tej pory snajper Bogucic, Daniel Kuliga i mieliśmy już 0:2. W tym momencie zawody nieco zwolniły. Gra toczyła się w środku pola, ale nikt przesadnie się nie zamykał, a zatem wciąż była ona dość otwarta. Kluczowe były ostatnie minuty, podczas których wielokrotnie Mariusz Kuchta, czyli golkiper ACB ratował swoich kolegów przed utratą gola. Ci z kolei trafili na 0:3. Jeszcze przed końcem Oskar Wilk dał golem na 1:3 nadzieję młodym piłkarzom z Częstochowy, jednak już chwilę później ich rywale zgasili ją, ustalając wynik pierwszego półfinału na 1:4.

Do ekipy ze Śląska dołączyć miał w wielkim finale zwycięzca meczu Połczyn Brothers – Poltank Białystok, który rozgrywany był na drugim sektorze. Z początku obie drużyny chciały dostosować swoją taktykę pod rywala i wyczuć jego słabsze strony. Z upływem czasu dało się odnieść wrażenie, jakby zespół z Warszawy zaczynał powoli dyktować warunki, co potwierdzili otwierając wynik w 14. Minucie spotkania. Ten kubeł zimnej wody zadziałał jednak motywująco na Białostoczan, którzy zdołali wyrównać. Z w miarę korzystnego rezultatu nie cieszyli się zbyt długo – Połczyn zagrał kapitalna końcówkę, w której jeszcze bardziej podkręcił tempo i finalnie wygrał to starcie 3:1. Bohaterem został Maciej Wojciechowski, autor dwóch goli.

 

Zanim przejdziemy do wielkiego finału, przybliżmy to, co działo się w meczu o 3. Miejsce między Klubem Sympatyków Whisky Częstochowa, a Poltankiem Białystok. Z wysokiego „C” rozpoczęli nominalni goście. Piłka po odbiciu się od poprzeczki i po obronie bramkarza spadła pod nogi Marcina Szczepanika, który w myśl zasady „do trzech razy sztuka” w końcu trafił do siatki. Już minutę później było 0:2, jednak powoli do życia zaczęli budzić się gospodarze, którzy grali w przewadze dwóch zawodników po żółtych kartkach dla PB. W przeciągu sześciu minut odwrócili losy meczu i dzięki dwóm golom Michała Włodarka i jednemu trafieniu Cypriana Ligorowskiego wyszli na prowadzenie 3:2. Goście ewidentnie byli mocno zaskoczeni i nadal popełniali proste błędy, które poskutkowały kolejną bramką ich rywali. Choć Białostoczanie również mieli swoje sytuacje, tak jak np. wtedy, gdy Hubert Stachurski obił obramowanie bramki Częstochowian, Klub Sympatyków Whisky nie dał im szans na powrót, samemu dokładając jeszcze jedno trafienie i ustalając wynik na 5;2. Niekwestionowanym MVP tego meczu był Michał Włodarek, który zdobył hattricka i cały turniej kończył z dorobkiem 10 goli na koncie.

 

Spotkanie, na które czekali wszyscy, czyli „grande finale”, rozgrywaliśmy w tym samym czasie, co mecz o trzecie miejsce. Naprzeciw siebie na zielonej murawie WOSiR-u Wyszków stanęły zespoły AC Bogucice Katowice i Połczyn Brothers Warszawa.  Oba pokonały naprawdę wyboistą drogę by znaleźć się w tym miejscu, jednak mieli przed sobą ostatnie zadanie. Na zegarkach 18.00, piłka na środku i zaczęliśmy. Lepszy początek zaliczyli triumfatorzy Pucharu Lata Ligi Bemowskiej 2022. Do 3. Minuty oddali dwa groźne strzały, a już niedługo potem nasilili swoje ataki na bramkę drużyny ze Śląska, jednak na posterunku był kapitalnie spisujący się Mariusz Kuchta, czyli golkiper gospodarzy. Później oglądaliśmy bardzo dużo walki w środku pola i widać było, że i jedni i drudzy szukają sposobu na narzucenie rywalowi swoich warunków gry. To momentami objawiało się w niedokładnościach z obu stron. Wraz z upływem czasu rosło napięcie i presja na zawodników. Emocje sięgnęły zenitu, kiedy w 18. Minucie zaatakował Połczyn. Przy piłce był Bartek Wodzianicki, który oddał strzał i... I GOL! Okrzyk radości rozległ się na stadionie, lecz do końca wciąż były jeszcze dwie minuty, a jak  powszechnie wiadomo - w piłce nożnej w dwie minuty może się naprawdę wiele wydarzyć. AC Bogucice ruszyły do ataku, jednak ostatecznie nie udało im się przebić przez dobrze zorganizowaną defensywę rywali, a w konsekwencji nie zdołali obronić tytułu sprzed roku. Obie strony trzeba tu pochwalić za naprawdę wysoki poziom całego spotkania i inteligentną grę.

 

Nie moglibyśmy oczywiście zapomnieć o wyróżnieniach indywidualnych. Oprócz drużynowych nagród w postaci medali, pucharów i biletów na Mistrzostwa Polski Superliga6 2023, nagrodziliśmy również najlepszego strzelca, najlepszego bramkarza oraz MVP całego turnieju eliminacyjnego. Królem strzelców z dorobkiem 11 trafień został Stanisław Ławcewicz z Legionu, który swoją przygodę zakończył na 1/8 finału. Pozostałe dwie nagrody zawsze budzą kontrowersje, jednak staramy się być przy wyborach jak najbardziej obiektywni, biorąc pod uwagę całokształt postawy na przestrzeni całego turnieju. Najlepszym bramkarzem według nas był Mariusz Kuchta z AC Bogucic Katowice, który został pokonany zaledwie sześć razy, zachowując dwa czyste konta i wielokrotnie ratując swoich kolegów z opresji. Jeśli chodzi o najlepszego piłkarza – tym zdecydowaliśmy się wybrać Oskara Wilka z Klubu Sympatyków Whisky Częstochowa, który siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców i miał fundamentalną rolę w sukcesie swojego zespołu.

 

Polały się szampany i tym samym zakończyliśmy tegoroczną edycję Turnieju Eliminacyjnego do Mistrzostw Polski Superliga6 2023 w Wyszkowie. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za wspólnie spędzony czas i za ogrom emocji, które wspólnie przeżyliśmy. Przed nami jeszcze wiele pracy, a zatem myślami jesteśmy już przy Pucharze i Mistrzostwach Polski, które już 9 i 16 lipca odbędą się na boiskach Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej w Warszawie. Raz jeszcze dziękujemy zawodnikom i kibicom za przybycie, a naszym Partnerom: Powiatowi Wyszkowskiemu, OSiR-owi Wyszków, firmom Fast Trans, Bostik oraz LOFT 51 Nieruchomości, za nieocenione wsparcie w organizacji całego przedsięwzięcia. Gratulujemy awansu na Mistrzostwa Poltankowi Białystok. Klubowi Sympatyków Whisky Częstochowa, AC Bogucicom Katowice oraz Połczynowi Brothers, a pozostałym zespołom życzymy powodzenia na sportowej ścieżce i miejmy nadzieję, że zobaczymy się za rok!

 

 

 

 

 

 

 

Gdzie gramy