SuperLiga6 - portal główny
tel. +48 661 536 685 |

Podsumowanie Pucharu Polski 2023!

Podsumowanie Pucharu Polski 2023!

Za nami wielkie piłkarskie święto rozgrywane na boiskach OSIR-u Bemowo w Warszawie. Cóż to była za impreza. Niesamowity poziom piłkarski, 40 drużyn z całej Polski, ogromne emocje, wspaniała pogoda, mnóstwo kibiców, moc pięknych dziewczyn na trybunach, pan Czarek Olbrych na „majku” – oj działo się. Najważniejsze jednak było to, co działo się na murawie. Tu najlepsi okazali się zawodnicy Gladiatorów Warszawa, którzy w wielkim finale, po rzutach karnych, pokonali eXc Mobile Ochota Warszawa. Trzecie miejsce przypadło Dar-Tech Ełk, a skład top4 uzupełnili LW Płock. A teraz zapraszamy na obszerne podsumowanie wydarzeń w Pucharze Polski 2023!

 

Grupa A:

 

Nasze podsumowanie, alfabetycznie, rozpoczniemy od Grupy A. Tutaj najlepsza okazała się Transkrupka.pl Poznań. Załoga z Wielkopolski na początku skromnie pokonała FK Almaz 1:0 po golu Pawła Mokryczkiego, a potem po wymianie ciosów z Polano do strzału zainkasowała kolejne 3 oczka (3:2) po dublecie Mateusza Gajewskiego i drugim w tym turnieju trafieniu Mokrzyckiego. Następnie Poznaniacy, nie bez problemów, ale zwyciężyli z 2:1 Ogórkami Zdzisława i na koniec postawili kropkę nad „i” w starciu ESV Żubry (również 2:1). Tuż za nimi uplasowała się ekipa Polano do strzału Koluszki. PDS dowodzeni przez Macieja Jankowskiego pewnie ograli Żubry 4:1, takim samym rezultatem skończyła się konfrontacja z FK Almaz. W międzyczasie przyszła też przegrana z Transkrupką. W ostatniej grupowej potyczce reprezentantom Koluszek wystarczał remis do awansu i tej drużynie udało się go osiągnąć (2:2 z Ogórkami). Do fazy pucharowej nie załapali się ESV Żubry Lublin, chociaż było blisko. W wszystkim zadecydowała porażka w ostatnim meczu z Transkrupką. Wcześniej byli górą w zawodach z Ogórkami (2:0), ulegli PDS i po dwóch bramkach Michała Młynarczyka zanotowali victorię z Almazem (2:1). Finalnie jednak 6 punktów to było za mało, by znaleźć się w fazie play-off. Na czwartej lokacie finiszowali Ogórki Zdzisława Warszawa. Zespół ze Stolicy miał trochę pecha (2:2 z PDS czy skromne 1:2 z Transkrupką), nieźle wyglądał za to w spotkaniu z Almazem (3:0 po świetnym występie Adriana Brzuchacza), ale przy tak wyrównanym poziomie potrzebne jest nieco szczęścia, by grać dalej. Tym razem Warszawiakom do tego trochę zabrakło. Na koniec został nam FK Almaz Warszawa. Team w zielonych trykotach tym razem nie pokazała na co go stać, gdyż aż czterokrotnie schodzili z boiska bez powodzenia. Coś czujemy jednak, że Ihar Bakun i spółka wrócą silniejsi już w następną niedzielę, na Mistrzostwach Polski.

 

Grupa B:

 

W Grupie B rywalizację zdominowali dwukrotni mistrzowie Polski eXc Mobile Ochota Warszawa. Kamil Jurga i jego świta zaczęli od straconej bramki z Lumumbami, ale szybko opanowali sytuację i finalnie zwyciężyli 3:1. Potem trio Krystian Nowakowski – Damian Patoka – Jan Nawotczyński poprowadziło eXc do kolejnych triumfów: 4:1 z Dach Bydgoszcz, skromne 1:0 z Top Auto i 2:1 z Drink Teamem. Pozwoliło to Warszawiakom awansować do play-offów z pierwszej pozycji. Walka o drugą, premiowaną lokatę, była bardzo zacięta. Ostatecznie do fazy pucharowej weszli Lumumby Łódź. Łodzianie na starcie ulegli Ochocie, potem zgarnęli dwa cenne remisy po 1:1 z, odpowiednio, Top Auto i Dach Bydgoszcz. Dopiero w swoim ostatnim meczu drużynie, w której prym wiódł Kostya Didenko, udało im się i to w naprawdę kapitalnym stylu (8:1 z Drink Teamem). Tak wysoka wygrana okazała się kluczowa, gdyż o wyjściu z grupy zadecydowała lepsza różnica bramek. Gdyż trzeci na mecie Top Auto Białystok, podobnie jak Lumumby, również zgromadził na swoim koncie 5 oczek. Białostocczanie na otwarcie podzielili się punktami z DT (0:0), w drugiej potyczce z scenariusz się powtórzył (1:1 z LŁ), potem przyszła przegrana z Ochotą i na koniec triumf 2:1 z DB po golach Leszka Filipiuka i Łukasza Skrzypka. Niestety dla zespołu z Podlasia zabrakło trochę szczęścia. Do ostatniej serii gier o awans walczyli też P.P.H.U., ale, jak pisaliśmy wyżej, Bydgoszczanie ulegli Top Auto 1:2. Wcześniej Bydgoszczanie z Mateuszem Zbirankiem na czele nie dali rady eXc, za to zwyciężyli z Drink Teamem i zremisowali z Lumumbami. Mimo ostatniego miejsca niezłe wrażenie pozostawili po sobie Drink Team Brzeziny. Ok, ostatnia potyczka im nie wyszła, ale punkt z Top Auto czy też wyrównane zawody z Warszawiakami (1:2 i piękny trafienie w samo okienko Huberta Nowaka) – jak to się mówi, nie było tragedii.

 

Grupa C:

 

Walka w Grupie C była wyjątkowo zacięta, o wejściu do fazy pucharowej zadecydowała tu mała tabela pomiędzy trzema ekipami. Finalnie najlepsi okazali się zawodnicy Dar-Tech Ełk, którzy w dosłownie w ostatniej akcji ich czwartego meczu, z ZON Adminą, po strzale rozpaczy Bartosza Pieńczykowskiego, uratowali remis 2:2. Ten rezultat dał im awans z pierwszego miejsca, a Lublinian wyrzucił z Pucharu. Turniej ten dla Ełczan rozpoczął się jednak małym falstartem (1:4 z Połczynem), lecz potem w następnych dwóch grach Dar-Tech okazał się lepszy od, odpowiednio, Kormedu (2:1) i Shadows Team (również 2:1). Druga lokata przypadła wspomnianym Shadows Team Tomaszów Mazowiecki. Załoga w czarnych trykotach na otwarcie pokonała Adminę po fantastycznej wymianie ciosów (3:2), później ST podzielili się punktami z Kormedem, a w kolejnej potyczce byli górą w rywalizacji z Połczynem (3:2). Na sam koniec Shadows musiał uznać wyższość Ełczan, ale, w ostatecznym rozrachunku, drużyna z Mazowsza wyszła z grupy, w czym duży udział miał duet Sebastian Rak – Mateusz Grabowski. Ta sztuka nie udała się ZON Adminie Lublin. Ekipa w żółtych koszulkach, o czym pisaliśmy wyżej, pożegnali się z rozgrywkami w bardzo pechowy sposób, po 1:1 z Ełkiem, ale słowa uznania za występ i tak im się należą. ZON na inaugurację uległ Shadows, ale potem przyszły dwa triumfy z Połczynem 1:0 oraz z Kormedem 3:1. Admina w tych meczach prezentowała się naprawdę świetnie, zwłaszcza występy Kacpra Kamińskiego robiły na nas wrażenie. Jeśli chodzi o czwarty na mecie Kordem Lubaczów, to mieliśmy wrażenie, że ta brygada nie pokazała całego swojego potencjału. Brakło im trochę szczęścia (1:1 z Shadows, skromna porażki z Dar-Techem i ZON), ale na sam koniec Lubaczowianie z Pawłem Hassem na szpicy odnieśli zwycięstwo 3:1 z PB. Połczyn Brothers, czyli triumfator turnieju eliminacyjnego Mistrzostw Polski w Wyszkowie, wystartował fenomenalni, ogrywając 4:1 Dar-Ełk (czyli, tu zaspoilerujemy, późniejszego brązowego medalistę). Ale w następnych potyczkach Niebiescy zacięli się i to było spore rozczarowanie. Coś czujemy jednak, że jeszcze pokażą klasę.

 

Grupa D:

 

Przechodzimy płynnie do Grupy D, w której klasą samą dla siebie był Hotel Robert’s Port Mikołajki. Jeden z faworytów naszego turnieju dowodzony przez Patryka Gondka odniósł komplet zwycięstw, w pokonanym polu pozostawiając kolejno: To Tylko My (2:1), Firmę ZK (3:1), Pal Rob (4:0) i Hiacynt (3:1). Co, rzecz jasna, dało im pewne pierwsze miejsce okraszone awansem. W fazie pucharowej znalazł się też Hiacynt Tychy. Tychowianie zaprezentowali się bardzo pragmatycznie. Co prawda zanotowali, na sam koniec, jedną porażkę z Hotelem, ale wcześniej ograli Firmę ZK 2:0, następnie podzielili się punktami z Pal-Robem i skromnie, po golu Konrada Pipia, zwyciężyli z To Tylko My. Dzięki czemu Hiacynt zameldował się w play-offach. Do tego celu nieco zabrakło Pal Rob Płońsk. Płońszczanie wystartowali nieźle (1:0 z TTM), potem dołożyli bezbramkowy remis z HT, by potem przegrać z Hotelem 0:4. Pal Rob miał szansę na grę dalej, ale, dość nieoczekiwanie, w swoim ostatnim starciu uległ po szalonym widowisku Firmie ZK 3:6, co było bolesne w skutkach. Na czwartej pozycji finiszowali To Tylko My Mińsk Mazowiecki. TTM na dzień dobry zanotowali dwie nieznacznie porażki (z Hotelem i Pal Robem), by w trzeciej potyczce rozbić 5:1 Firmę. Lecz na koniec lepszy od Mińszczan był Hiacynt i to on przedłużył swoją przygodę z turniejem. Na piątej pozycji zameldowała się z kolei Firma ZK Grzybowice. Jedyne swoje trzy punkty Firma zdobyła w bardzo efektowny sposób, wygrywając 6:3 z Pal Robem po naprawdę efektownym występie. Wcześniej jednak zespół z Grzybowic nie mógł się rozkręcić, a na tego typu imprezach, przy tak mocnej obsadzie, to zawsze kończy się odpadnięciem.

 

 

Grupa E:

 

Przyszła pora na drugą turę rozgrywek grupowych. Tutaj, rzecz jasna, rozpoczniemy od Grupy E. W tej zgodnie, z przewidywaniami bukmacherów, najlepszy okazał się Budmax Przodkowo. BP wystartowali z wysokiego „C”, pokonując 4:0 Radę Dzielnicy, a w następnych dwóch grach dowodzeni przez Kewina Sidora i Macieja Osłowskiego zwyciężyli 4:1 z ET Promo i 2:0 z Plus Okna. Na koniec pewny już awansu z pierwszej pozycji Budmax co prawda uległ SDL, ale i tak ich występ grupowy można uznać za naprawdę świetny. Tuż za nimi uplasowali się wspomniani SDL Budziwój. Drużyna w jasnozielonych trykotach zaliczyła mały falstart z PlusOkna (1:2), ale później było już naprawdę dobrze. Triumf z Radę 4:2 po dublecie Karola Nieckarza, 2:0 z faworyzowanym Budmaksem i na koniec zwycięski remis 2:2 z ET Promo po niezwykle emocjonujących zawodach. I właśnie ten wynik dał SDL możliwość udziału w fazie play-off. A to dlatego, że ekipa z Budziwoja miała lepszy bilans bramkowy od Łodzian. ET Promo Łódź mieli tyle samo punktów co SDL, ale do wyjścia z grupy zabrakło im trochę szczęścia. Team z Łodzi był górą w starciu z Plus Okna po trafieniu Dawida Owczarka, następnie przegrał z Budmaksem, by potem ograć Radę 5:2. W ostatecznym rozrachunku, doliczając 2:2 z SDL, oznaczało to zakończenie przygody z pucharem. To samo spotkało czwarte na meci PlusOkna Biłgoraj. Tutaj też niewiele zabrakło. Sześć oczek zdobytych w potyczkach z SDL (2:1) i z Gdańszczanami (po efektownym 7:1) to było troszeczkę za mało, ale brygada z Biłgoraja pozostawiła po sobie dobre wrażenie, zwłaszcza Łukasz Szawara. Za to Radzie Dzielnicy Ujeścisko-Łostowice nasza impreza kompletnie nie wyszła. Cztery porażki i zero punktów na koncie to było spore zaskoczenie, ale my wierzymy, że to był wypadek przy pracy.

 

Grupa F:

 

Czas na Grupę F. Tu, zgodnie z prognozami, pierwszy na mecie był Ankier Niedrzwica. Mistrzowie pragmatycznego futbolu jednak nie mieli łatwej drogi. Na starcie AN ograli Red Stars 2:1 (ten rezultat, nieco spoilerując, okazał się kluczowy), potem w pokonanym polu zostawili Under Forest (2:0). Następnie Ankier dość nieoczekiwanie uległ Kartelowi z Koszalina 0:1, ale na samym finiszu jedni z faworytów tej imprezy okazali się lepsi od Adampola (2:0 po golach Karola Struga i Jakuba Bednara) i dzięki temu z 9 punktami załoga z Niedrzwicy wyszła z grupy. Taki sam dorobek miał wspomniany Red Stars Grodzisk Mazowiecki, lecz tu o kolejności zadecydował bezpośredni mecz. Ten Grodziszczanie przegrali, ale po tym małym falstarcie RS kierowani przez Rafała Polakowskiego zgarnęli komplet oczek w starciach z Kartelem (3:0), z FC UF (5:0) i Adampolem (1:0). Co pozwoliło Czerwonej Gwiazdom zameldować się w fazie play-off. Ta sztuka nie udała się Kartelowi Koszalin. Drużyna z województwa zachodniopomorskiego na otwarcie nie dali rady RS, by następnie zwyciężyć 3:2 po wymianie ognia z Adampolem. W swoim trzecim spotkaniu Kartel sensacyjnie triumfował z Ankierem 1:0, ale w ostatniej kolejce, dość niespodziewanie, KK zanotowali porażkę z zamykającym stawkę Under Forest. A to zaowocowało końcem turniejowej przygody. Czwartą pozycję zajął Adampol Team Lublin. Zaczęło się nieźle, od 1:0 z FC UF po bramce Damiana Kucińskiego, ale później Lublinianie zacięli się i już do końca nie udało im się zdobyć choćby jednego punktu. Na piątej lokacie wylądowali FC Under Forest. Leśnicy dopiero w swoim ostatnim spotkaniu z Kartelem się przełamali (3:2 po świetnym widowisku okraszonym kapitalnymi trafieniami), ale to było trochę za późno, by marzyć o fazie pucharowej.

 

Grupa G:

 

W Grupie G rywalizacja o play-offy była bardzo zacięta i trwała aż do ostatniej kolejki. Finalnie najlepsi okazali się Gladiatorzy Warszawa, którzy dowodzeni przez Michała Kielaka zajęli pierwsze miejsce. Co prawda na otwarcie trafiło im się 0:0 z Galportem, ale w następnych trzech potyczkach było już „do przodu”. Efektowne 3:0 z Hakuną Matatą, 4:1 z El Pistoleros oraz 4:0 ze Scoursers nie pozostawiały złudzeń, że Warszawiacy wiedli tu prym. Tuż za nimi uplasowali się Scoursers Katowiece. Katowiczanie byli świetnie przygotowani do Pucharu Polski. Nie dość, że mieli dwa komplety trykotów, to jeszcze sportowo „dojechali”. Po pierwszych dwóch starciach mieli komplet oczek (3:0 z El Pistoleros i taki sam rezultat z Hakuną). Potem, co prawda, trafiła im się porażka z Gladiatorami, ale na koniec, w meczu o awans, okazali się lepsi od Galportu, co pozwoliło im wyjść z grupy. Do tego celu nieco zabrakło wspomnianemu Galportowi Bydgoszcz. O wszystkim zadecydowała właśnie ta porażka ze Scoursers. Wcześniej było naprawdę dobrze. Bydgoszczanie urwali punkty reprezentantom Stolicy, skromnie zwyciężyli 1:0 z Poznaniakami, w pokonanym polu zostawili też Hakunę Matatę (2:0). Lecz do szczęścia troszeczkę zabrakło. Jako czwarci do mety dojechali El Pistoleros Poznań. Młody zespół z Wielkopolski zdobył jeden punkt, w ostatniej serii gier z Hakuną Matata (1:1). W tym spotkaniu byliśmy świadkami pięknego gola autorstwa Mateusza Adamczyka, na co odpowiedział strzałem z ostrego kąta Mateusz Józefacki. Poznaniacy finalnie uprzedzili HMB lepszym bilansem bramkowym. To zadecydowało o ostatnim miejscu dla Hakuny Mataty Brzeziny. Brzezinianie mimo trzech porażek i jednego remisu, podobnie jak El Pistoleros, zrobili niezłe wrażenie i zebrali cenne doświadczenie na ogólnopolskim turnieju, co z pewnością przyniesie owoce w przyszłości.

 

Grupa H:

 

W Grupie H mieliśmy prawdziwy urodzaj bramkowy, chociaż w pierwszym spotkaniu, pomiędzy LW Płock i KS Browarkiem, byliśmy świadkami tylko jednego trafienia. Tu pełną pulę zgarnęli Płocczanie, co dało im pierwsze miejsce. Załoga w granatowych koszulkach, kierowana przez Damiana Lesieckiego, w fazie grupowej była bezbłędna, zgarniając cztery skalpy. Oprócz 1:0 z KS B, Płock pokonał też 3:0 Apex, 4:0 Oldstars oraz 4:2 Dobroplast. Co, naturalnie, dało im awans. Do play-offów zgodnie z planem wszedł też wspomniany KS Browarek Warszawa. Tomek Pietrzak i jego świta co prawda zanotowali mały falstart, ale potem, nie bez problemów, ograli 2:1 Oldstars, następnie już bez większych kłopotów rozbili Apex 5:0 i uporali się też z Dobroplastem 6:2. Na trzeciej lokacie zameldowali się Apex Football Tychy. Tychowianie ulegli czołowej dwójce, ale poradzili sobie z Oldstars (2:1), a w swoim ostatnim występie po szalonej wymianie ognia zwyciężyli 6:5 z DZ. Czwarty na mecie był Dobroplast Zambrów. Drużyna z Podlasia mimo odpadnięcia z Pucharu pokazała się z niezłej strony, zwłaszcza w ofensywie dowodzonej przez Eryka Kurzynę. I chociaż Zambrowianie odnieśli tylko jeden triumf, za to naprawdę efektowny (7:1  OK. Na koniec zostali nam Oldstars Konin. Zespół z Wielkopolski zamknął stawkę, nie mógł pochwalić się też zdobyczami punktowymi, ale radosny futbol w ich wykonaniu mógł się podobać, a trzeba też docenić, że bliscy byli remisu z faworyzowanym Browarkiem, z którym finalnie przegrali skromnie, bo 1:2.

 

Mecze 1/8:

 

W meczu pomiędzy Transkrupka.pl Poznań i Lumumbami Łódź byliśmy świadkami klasycznej wymiany ognia. Już w 3 minucie wynik otworzył Mateusz Gajewski, ale po niespełna 60 sekundach Kostya Didenko dołożył nogę „na pustaka” i było 1:1. Następne dwa ciosy zadali Poznaniacy. W 6 minucie strzałem w długi róg popisał się Gajewski, w 8 efektowną piętką poprawił Wojciech Giełda i zrobiło się 3:1. Nie był to koniec emocji. Łodzianie za sprawą Bohdana Manhilova i Vitalija Yakovenko zdołali po niespełna połowie spotkania doprowadzić do remisu. Potem obie strony miały swoje okazje, ale sprawę załatwił najlepszy na placu Giełda, który na sekundy przed ostatnim gwizdkiem strzelił na 4:3.

W rywalizacji eXc Mobile Ochota Warszawa z Polano do stołu Koluszki faworytem była załoga w czerwonych trykotach. Jednak, dość niespodziewanie, to PDSK wyszli na prowadzenie już w 1 minucie po dobitce Michała Skorzyckiego. Ochota szybko opanowała sytuację. Po niespełna 60 sekundach wyrównał Jan Nawotczyński, który przytomnie wykończył akcję swojego zespołu. A w 4 minucie Damian Patoka, mimo asysty obrońcy, obrócił się w stronę bramki i mocny strzałem poprawił na 2:1. Po niecałym kwadransie Bartek Goździewski zagrał do Nawotczyńskiego, a ten uderzeniem między nogami golkipera rywali przypieczętował zwycięstwo 3:1.

 

W konfrontacji Hotel Robert’s Port Mikołajki z Shadows Team Tomaszów Mazowiecki nie mieliśmy akurat wielkich emocji. Już po 8 minutach Hotel prowadzony przez Mateusz Giliński – Patryk Gondek wygrywał 3:0 i sytuacja drużyny w czarnych trykotach była nie do pozazdroszczenia. Co prawda 120 sekund później Adrian Gliszczyński strzałem po ziemi z wolnego dał nadzieje Tomaszowianom, ale zespół z Mikołajek odpowiedział w najlepszy możliwy sposób – zadając cztery nokautujące ciosy. Ostatecznie Hotel Robert’s triumfował 7:1 i bez najmniejszych kłopotów awansował do ćwierćfinałów.

 

Potyczka Dar-Tech Ełk z Hiacyntem Tych od samego startu była niezwykle zacięta. Pierwsze skuteczne uderzenie zadali Ełczanie, którzy w 8 minucie objęli prowadzenie po golu Piotra Lipińskiego. Potem mieliśmy okazje z obu stron, Ełk mógł powiększyć przewagę, ale finalnie to Tychowianie wyrównali na 1:1 po strzale po ziemi Michała Bały. Ten rezultat utrzymał się do końca i dzięki temu mieliśmy konkurs rzutów karnych. Hiacynt zmarnował swoją pierwszą próbę, Dar-Tech z kolei się nie pomylił. W drugiej serii obie ekipy nie pomyliły się, ale w trzeciej HT ponownie nie znaleźli drogi do bramki i dlatego w ćwierćfinale zameldowała się załoga z Ełku.

 

W starciu Budmax Przodkowo z Red Stars Grodzisk Mazowiecki faworytem byli nominalni gospodarze i to oni, już w 2 minucie, objęli prowadzenie po strzale między nogami bramkarza Kewina Sidora. Potem przez dłuższy czas wynik się nie zmieniał, ale po niespełna kwadransie Sidor po raz drugi wpisał się na listę strzelców i mieliśmy 2:0. W 17 minucie załoga z Przodkowa przeprowadziła skuteczną kontrę, którą wykończył Błażej Centa i było już po zawodach. Co prawda Grodziszczanie odpowiedzieli bramką Rafała Polakowskiego, ale jeszcze przed końcem tego spotkania BP za sprawą Sidora zadali jeszcze dwa ciosy i finalnie zasłużenie wygrali 5:1.

 

Ankier Niedrzwica był faworytem konfrontacji z SDL Budziwój, ale początek tego meczu był iście sensacyjny. W 2 minucie nominalni goście objęli prowadzenie po dobitce Michała Panasa, a w 6 sędzia wskazał na wapno po zagraniu ręką w polu karnym zawodnika Ankieru. Co, rzecz jasna zaowocowało czerwoną kartką. „Jedenastkę” wykorzystał Sebastian Korbecki i mieliśmy już 0:2. AN wytrzymali bez strat 5-minutową karę, a potem ruszyli w pogoń za rywalem. W 12 minucie pięknym „czubem” w samo okienko popisał się Łukasz Mietlicki i było już tylko 1:2. Nie minęło 120 sekund, gdy do remisu doprowadził uderzeniem w krótki róg Jakub Bednara. Ankier poszedł za ciosem i 18 minucie po fantastycznej główce Bednary zrobiło się 3:2. W końcówce tych zawodów Ankier jeszcze dobił oponentów golami Pawła Bielaka i Krzysztofa Żarnowskiego, finalnie zwyciężając 5:2 po naprawdę kapitalnym come-backu.

 

W derbach Warszawy pomiędzy Gladiatorami i KS Browarkiem załoga w białych trykotach od początku przejęła inicjatywę, ale za nic nie mogła znaleźć sposobu na golkipera Damiana Zalewskiego. Zespół w żółtych koszulkach z czasem zaczął atakować śmielej i to właśnie im udało się wyjść na prowadzenie. Po zagraniu ręką w polu karnym sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Michał Kielak i nie pomylił się, toteż mieliśmy 0:1. Nominalni goście rzucili się do odrabiania strat i po niespełna 60 sekundach stanęli przed wyborną okazją do remisu. A to dlatego, że sędzia podyktował dla nich rzut karny. Tu jednak kapitalną interwencją popisał się Zalewski. KS B już do końca walczyli o wyrównanie, lecz Gladiatorzy skutecznie się zamurowali i dzięki temu awansowali do ćwierćfinału, wyrzucając faworytów z turnieju.

 

Spotkanie LW Płock ze Scoursers FC Katowice od początku było wyrównane. Gra toczyła się głównie w środku pola, a obie ekipy w początkowej fazie tych zawodów stworzyły sobie po jednej, niezłej szansie. Wynik jednak nie zmieniał się. Aż do 11 minuty. Wtedy to błąd defensywy Płocczan z dużą dozą spokoju Oliwier Jerosz. LW odpowiedzieli po niespełna kwadransie. Wówczas sytuacyjnym uderzeniem klatką piersiową popisał się Damian Liesiecki i mieliśmy 1:1. Jak się okazało, ten stan utrzymał się do końca i o wszystkim miały zadecydować rzuty karne. W tych skuteczniejsza była drużyna z Płocka (2:1) i to ona, jako ostatnia, zameldowała się w ćwierćfinale.

 

Mecze ćwierćfinałowe:

 

W ćwierćfinałowym starciu Transkrupka.pl Poznań z Dar-Tech Ełk ciężko było wskazać faworyta, gdyż w tej fazie turnieju są w zasadzie sami najlepsi. Lepiej te zawody rozpoczęli Ełczanie, którzy w drugiej minucie po sprytnym strzale w długi róg Piotra Lipińskiego wyszli na prowadzenie. Lecz odpowiedź Poznaniaków była natychmiastowa. Mateusz Gajewski wygrał walkę o piłkę z defensorem rywali i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi z Ełku. Potem obie drużyny miały swoje okazje, ale przez długi czas rezultat 1:1 utrzymywał się. Aż do 16 minuty. Wtedy to szczęście uśmiechnęło się do Dar-Techu, którzy dzięki bramce samobójczej wyszli na 1:2. Nominalnym gościom udało się utrzymać ten wynik i awansować do półfinału.

 

Tak się złożyło, że los zetknął dwóch głównych faworytów do zwycięstwa w Pucharze Polski już w ćwierćfinale. Mowa tu oczywiście o eXc Mobile Ochota i Hotel Robert’s Port Mikołajki. Tutaj byliśmy świadkami partii szachów, w której o sukcesie zadecydował jeden gol. Zdobył go w 11 minucie Damian Patoka, wykorzystując sytuację sam na sam. Od razu po wyjściu na prowadzenie Ochota mądrze się cofnęła i skutecznie broniła dostępu do swojej bramki. Mimo nacisków załogi z Mikołajek, wynik 1:0 utrzymał się do końca, dzięki czemu Kamil Jurga i jego ferajna zameldowali się w półfinale.

 

W trzecim półfinale, pomiędzy Budmax Przodkowo i Gladiatorami Warszawa, obejrzeliśmy naprawdę kapitalne i, co ciekawe, dość otwarte jak na tę fazę turnieju zawody. Już w 3 minucie rezultat otworzył Mikołaj Kwiatkowski, ale w 8 minucie Błażej Centa doprowadził do wyrównania po sytuacyjnym uderzeniu z „czuba”. Team z przodkowa poszedł za ciosem i w 11 minucie trafił na 2:1. Wówczas to Marcin Choszcz zszedł do środka i huknął jak z armaty, nie dając szans Damianowi Zalewskiemu. Drużyna w żółtych trykotach musiała gonić rywali i udała im się ta sztuka. W 17 minucie niezawodny Michał Dryński strzałem przy słupku doprowadził do remisu i mieliśmy 2:2. Wydawało się, że o wszystkim zadecydują karne, lecz w dosłownie ostatniej akcji tych zawodów Michał Kielak poszedł na przebój i strzałem pod poprzeczkę na 2:3 zapewnił półfinał Gladiatorom.

 

W ostatnim półfinale mieliśmy przyjemność oglądać w akcji Ankier Niedrzwica i LW Płock. Oba zespoły od początku podeszły z wzajemnym respektem i nie chciały za bardzo się odsłaniać. Dlatego też na pierwsze trafienie musieliśmy czekać aż do 13 minuty. Wtedy to mocnym strzałem przy słupku popisał się Damian Liesiecki i było 0:1. Gospodarze natychmiast zareagowali, wprowadzając lotnego bramkarza i po nieco ponad kwadransie doprowadzili do remisu. Jeden z ich zawodników zdecydował się na uderzenie z dystansu, piłka po drodze odbiła się od Pawła Bielaka, myląc przy tym golkipera Płocczan. Lecz LW odpowiedzieli niemal natychmiast. Rozgrywający wyborne zawody Liesiecki świetnie się zastawił, zdołał odegrać futbolówkę do Kamila Augustyniaka, a ten nie zmarnował swojej szansy i zrobiło się 1:2. Mimo ambitnej pogoni Ankieru rezultat już się nie zmienił, przez co LW Płock dołączyli do grona półfinalistów.



Mecz półfinałowe:

 

W pierwszym półfinale Gladiatorzy Warszawa mierzyli się z Dar-Tech Ełk i nie ukrywamy, że na rywalizacje dwóch największych pozytywnych niespodzianek ostrzyliśmy sobie zęby. Mecz ten nie zawiódł oczekiwań kibiców. Już w 3 minucie reprezentanci Stolicy wyszli na prowadzenie po trafieniu Mikołaja Kwiatkowskiego, a po kolejnych 120 sekundach mógł być remis, ale Bartosz Pieńczykowski obił słupek. W 11 minucie miała miejsce kluczowa dla tych zawodów sytuacja. Kamil Kuczewski zatrzymał ręką piłkę zmierzającą do bramki. Arbiter nie miał wyjścia i musiał pokazać mu czerwoną kartkę, a do tego goście otrzymali rzut karny. Ten wykorzystał Pieńczykowski i mieliśmy już 1:1. Ełczanie grali w przewadze, ale GW dobrze się bronili. Lecz po tym, jak żółtą kartkę otrzymał jeden z zawodników gospodarzy, Gladiatorzy musieli radzić sobie w dwóch mniej. W 17 minucie to się na nich zemściło, gdy na 1:2 trafił Arek Kucharski. Team w żółtych koszulkach niedługo potem wrócił do pełnego ustawienia i mógł skoncentrować się na odrabianiu strat. I ponownie w tym turnieju udało im się to. W 20 minucie po centrze z rożnego piękną główką popisał się Damian Górka i było 2:2. O wszystkim miał zadecydować konkurs jedenastek. W pierwszej serii obie ekipy nie pomyliły się, ale w następnych dwóch obaj golkiperzy, czyli Damian Zalewski i Kamil Ulman wykazali się kapitalnymi interwencjami. W czwartej kolejce Gladiatorzy znaleźli drogę do bramki, a Ełczan zatrzymał Zalewski i to właśnie ci pierwsi zameldowali się w finale.

 

W drugim półfinale naprzeciw siebie stanęli eXc Mobile Ochota Warszawa i LW Płock. Na pierwsze trafienie nie musieliśmy długo czekać. W 4 minucie Krystian Nowakowski zagrał wspaniałą prostopadłą piłkę do Damiana Patoki, ten minął bramkarza i strzelił do pustej bramki. Mając prowadzenie, Ochota mądrze się ustawiła i liczyła na kontry. Taka taktyka okazała się bardzo owocna, gdyż w 10 minucie było już 2:0. Wtedy to Patryk Kępka poszedł na przebój i uderzeniem w długi róg powiększył przewagę swojego zespołu. Płocczanie rzucili się do ataku, ale przez długi czas bili głową w mur. Aż do 18 minuty, gdy sędzia wskazał na wapno. Karnego wykorzystał Damian Liesiecki i było już tylko 2:1. Drużyna w czerwonych trykotach ostatecznie nie pozwoliła rywalom na więcej i dzięki temu zameldowała się w wielkim finale.



Mecz o 3. miejsce:

 

W spotkaniu o brązowy medal spotkali Dar-Tech Ełk oraz LW Płock. Starcie to wybornie zaczęło się dla Ełczan, którzy już w 3 minucie objęli prowadzenie po precyzyjnym uderzeniu Mateusza Dzięgielewskiego. Gospodarze niemal natychmiast mieli okazję na 2:0, ale nie udało im się powiększyć przewagi. Z czasem goście zaczęli przejmować inicjatywę, ale Dar-Tech mądrze się bronił i to właśnie ta drużyna była bliższa kolejnego gola, chociaż Płocczanie nie poddawali się. W samej końcówce zawodnik z Ełku otrzymał czerwoną kartkę i rywale rzucili wszystko na jedną kartę. Paradoksalnie gra jednego mniej bardziej przypasowała ekipie w biało-czarnych koszulkach, która na finiszu zdołała za sprawą Mateusza Wielgata oraz Arka Kucharskiego wypunktować oponentów. Ostatecznie Dar-Tech Ełk zwyciężył 3:0 i dzięki temu stanął na trzecim stopniu podium. Wielkie brawa, Panowie!

 

Finał:

 

W wielkim finale spotkali się eXc Mobile Ochota Warszawa oraz Gladiatorzy Warszawa. Nie jest tajemnicą, że obie drużyny znają się znakomicie, toteż eksperci wieszczyli tu bardziej piłkarskie szachy, niż otwarte zawody. I to się w pełni potwierdziło. Pierwszą dobrą okazję wykreowała sobie drużyna z żółtych trykotach, ale strzał z 2 minuty wylądował nad poprzeczką. Chwilę później Jan Nawotczyński minął bramkarza, lecz piłkę zmierzającą do siatki czubkiem buta zatrzymał Adrian Giżyński. Potem gra toczyła się głównie w środku pola, nie mieliśmy przy tym za wielu okazji, ale nieco bliżej strzelenia gola była Ochota, która obiła słupek. Ostatecznie jednak w nie obejrzeliśmy żadnej bramki, toteż o wszystkim miały zadecydować rzuty karne. Jako pierwszy do jedenastki podeszli Gladiatorzy, ale Krzysztof Jabłoński świetnie wyczuł intencje przeciwnika. Za to Damian Patoka z eXc za to się nie pomylił i było 0:1. W drugiej serii GW wyrównali, bo tym razem Damian Zalewski popisał się świetną interwencją. W trzeciej turze Jabłoński znowu obronił, ale Ochota nie wykorzystała swojej szansy i po 3 próbach było 1:1. Jako czwarty u Żółtych do futbolówki podszedł Dominik Łobodzin i pewnie wykorzystał swoją szansę. Dwukrotni mistrzowie Polski zaś spudłowali i w takich oto dramatycznych okolicznościach Puchar Polski oraz bilet do Bułgarii na EMF Eurocup trafił do Gladiatorów Warszawa!

 

Oczywiście zwycięzcą należą się ogromne brawa za ten niewiarygodny sukces. Drużyna w żółtych koszulkach pokazała w naszym turnieju niesamowity charakter, kilkukrotnie ratując się z, wydawałoby się, beznadziejnych sytuacji. To ich zaprowadziło aż do finału, w którym to znaleźli sposób, by zneutralizować rywala. A że do tego mieli między słupkami bezapelacyjnie najlepszego bramkarza turnieju Damiana Zalewskiego, to udało im się zgarnąć mistrzowski wazon. Ogromną rolę w tym triumfie miał też Michał Kielak, wybrany przez nas MVP Pucharu Polski.

Słowa uznania należą się też eXc Mobile Ochota Warszawa. Znając ambicje tej drużyny, mówimy w końcu o dwukrotnych Mistrzach Polski, to wiemy, że ciężko było im się pogodzić z porażką w finale. Lecz my naprawdę doceniamy ich występ, gdyż wydaję nam się, że pod kątem powtarzalności, poziomu gry oraz faktu, jak mocne ekipy pokonali w swojej drabince – to był ich chyba najlepszy turniej na bemowskich boiskach.

Oklaski też dla trzecich na pudle, czyli Dar-Tech Ełk. Zaczęło się przegraną, ale potem zawodnicy z Ełku pokazali klasę i ogromne umiejętności, co przyniosło im nieoczekiwany, ale w pełni zasłużony brązowy medal. Nie możemy też nie wspomnieć o czwartych na mecie LW Płock, którym do podium co prawda nieco zabrakło, ale ta drużyna wzbudziła w nas wielki podziw.

Na koniec chcieliśmy serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom naszego turnieju za udział w tej, chyba nie będzie to kontrowersją, bardzo udanej imprezie. Gratulujemy całemu top4, indywidualnie wyróżnionym oraz dziękujemy też naszym sponsorom, bez których organizacja tak wielkiego wydarzenia nie byłaby możliwa. Ukłony też dla OSIR Bemowo, który po raz kolejny gościł zespoły z całej Polski. Przed nami, w najbliższą niedziele, jeszcze Mistrzostwa Polski, na które z tego miejsca serdecznie zapraszamy!

Gdzie gramy